„Początki mojej znajomości z Joanną Pollakówną wyznaczyła lektura. Starałem się czytać niemal wszystko, co pisała, a co odnajdywałem w prasie literackiej, zwłaszcza wiersze, poprzez które jaśniała nieco Norwidowska poświata. Radowały i duchowo umacniały mnie jej nieustanne próby godzenia tego, co piękne, z tym, co przygodne, kruche, otulone słabością. Zastanawiałem się wówczas nad tym, choć to wydawać się może dziwne, jak właściwie poetka wygląda, jak się nosi, w jakim tonie wybrzmiewają słowa, które wypowiada w codziennych, zwykłych rozmowach. Czy pisze tak, jak mówi, a może mówi tak, jak pisze?”
W wydanej przez Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego książce „Strony Joanny Pollakówny” (Warszawa 2016), wśród zebranych tekstów dotyczących polskiej poetki znajdziemy rozdział autorstwa ks. Jana Sochonia, w którym rozważa on inspirujące drogi jej niezwykłej poezji.
Sochon. Pollakówna